Czesław Miłosz (1911-2004), prix Nobel polonais de poésie, critique et historien des littératures, professeur de littérature polonaise à l’Université de Californie et celle de Harvard, traducteur de la Bible et des poètes modernes polonais,
se compare à une souris installée à l’intérieur d’un immense fromage-civilisation humaine qu’elle désire partager avec ses prochains, d’où l’impulsion de traduire... Il rappelle qu’à l’époque contemporaine, les grands projets de traduction doivent être confiés à des équipes et non plus à des individus.
Czuję w sobie dwa sprzeczne dążenia. Jedno – to wysoki stopień zainteresowania tym, co się dzieje wokoło mnie, i chęć, żeby bieżące sprawy jakoś na piśmie utrwalić. Drugie dałoby się ująć, wyobraziwszy uczucia myszy siedzącej w środku olbrzymiego sera. Miniona cywilizacja ludzkości jest takim olbrzymiem, smakowitym serem. Spożywanie jednak tego sera samotnie jest zajęciem zbyt egoistycznym, aby dawało pełnię zadowolenia. Mysz pragnie towarzystwa, jeżeli nawet nie muzyki, która by przygrywała uczcie.
Pierwsze dążenie popycha do wierszy, do prozy, do publicystyki. Kiedy drugie jest odpowiednio silne, zaczyna się przekładać utwory pisarzy obcych na język ojczysty, starając się, jak to się mówi, skarb mowy ojczystej pomnożyć [...]. Jeżeli oba te dążenia są równie silne, wtedy siedzi się okrakiem, co jest moim wypadkiem. Pewną pociechą może być przypomnienie, że jak świat światem nie było zgody między zajęciami dworzanina i humanisty, jakkolwiek ludzie starali się oba te rodzaje zajęć łączyć, z różnym powodzeniem.
Kiedy się pomyśli, co w Polsce ma do zrobienia tłumacz-humanista, ręce opadają i nie wiadomo, od czego zacząć. Życie krótkie, czasu mało, więc zerka się tylko tęsknie na grube tomy spoza traktatów o kampanii wyborczej, wycinków z « New York Times » i « Washington Post » listów i depesz. Co nie znaczy, żebym miał nadzieję kiedyś dorównać takim tytanom przekładu, jak Boy czy Edward Porębowicz. Nasza era jest erą pracy zespołowej i gdyby grono ludzi w Polsce postawiło sobie poważne zadanie, mogłoby dopiero wykonać pracę dotychczas zostawioną jednostkom.
Potrzeba przekładów jest pilna. Np. teatr musi, gdy chodzi o repertuar klasyczny, poruszać sie w wąskim kręgu, dopóki ilość przekładów jest tak skromna jak obecnie. Skromna z różnych powodów. Olbrzymia część repertuaru klasycznego to sztuki pisane wierszem, więc tłumacze nie-poeci odpadają. Poza tym nasz repertuar teatralny tworzył się dopiero w dziewiętnastym wieku, więc wyrzucano za nawias to wszystko, co sprzeciwiało się ówczesnemu smakowi [...] Teatr grecki, niestety, ma u nas prawie wyłącznie przekłady filologiczne i teksty chodzą na szczudłach. [...] Pomijam teatr dziewiętnastego i dwudziestego wieku, bo nie należę do jego entuzjastów, z małymi wyjątkami. Naturalizm w sztuce jest nonsensem. Postacie dramatu nie muszą wcale przemawiać językiem pasażerów tramwaju. [...] Teatr i film amerykański wiernie kopiują zewnętrzną rzeczywistość, a więcej jest prawdy w jednym poetyckim ustępie Lope de Vegi czy Szekspira niż we wszystkich imitacjach szczegółu razem wziętych. Dlatego ważny jest repertuar klasyczny : uczy on rozumienia teatralnej konwencji i daje nadzieję, że w Polsce urodzi się jakiś Garcia Lorca, nie tylko uczniowe Zapolskiej.
Sztuka przekładu jest trudna. [..] Widzę następujące przeszkody, które ma do przezwyciężenia tłumacz, poza rozumieniem tekstu i zaopatrzeniem się w odpowiednie słowniki : zrozumienie waloru frazy i waloru linii wiersza [...], przezwyciężenie dosłowności [...], przezwyciężenie nałogów melodii [...].
Co do tłumaczenia z przekładu, bez żadnej znajomość języka oryginału, zdania są podzielone. Pedanci są stanowczo przeciwko. Jednak sekcja literacka UNESCO w Paryżu, po długim zastanawianiu się nad tym, jak udostępnić wybitne dzieła literackie tych narodów, których języki są mało znane, doszła do wniosku, że nie innego sposobu, jak tłumaczyć t dzieła na języki najbardziej powszechne i zalecać, aby tłumaczono je na języki różnych narodów już z przekładów. [...]
***
Czesław Miłosz, « O przekładach », Kontynenty, Paris 1958, dans : Edward Balcerzan, Ewa Rajewska, Pisarze polscy o sztuce przekładu 1440-2005, Antologia, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2007 (éd. 2), p. 199-203.